Pierwsze finały za nami.
Uff, emocje też nieco opadły, dni tuż przed pierwszymi rozdaniami to istny rollercoaster! Powiedzenie, że nasi Wolontariusze mają pełne ręce roboty to nic! Telefon wrze, wiadomości napływają, wtedy praca naszej ekipy bardziej przypomina sam środek ogromnej giełdy! Co roku do akcji dołączają nowi darczyńcy, każde pytanie jest ważne i na każde musi się znaleźć odpowiedź, choć wielokrotnie powtarza się wątpliwość co do wartości prezentu. Pamiętacie ten czas pisania listów do Mikołaja w dzieciństwie? Jak wymieniało się skrupulatnie każde marzenie, bo to był ten jedyny czas, kiedy można było marzyć o wszystkim… Niektórzy pisali nawet, że chcieliby już nigdy nie chodzić do szkoły! Bo przecież marzenie to marzenie prawda?
Tak samo jest z naszymi seniorami. My dziś patrzymy jako dorośli ludzie, realnie i pragmatycznie. Kiedy zapomni się na chwilę o prawdziwych potrzebach, o cenach, a spojrzy się przez pryzmat tej dziecięcej, dawnej radości, wówczas możemy poczuć się tak jak ci seniorzy, którzy z początku nieśmiało, a potem co raz chętniej piszą swoje listy.
Z resztą, pamiętacie jak to było ? Nie ważne, czy pod choinką była spełniona cała lista, czy tylko część, zawsze towarzyszyły temu ogromne emocje.
Ale koniec listopada i początek grudnia to nie tylko czas pytań. To też czas, gdy okazuje się, że nie każdy podchodzi do sprawy poważnie, a gdzieś w Polsce jeden człowiek może być tym, który spośród wszystkich mieszkańców ośrodka nie otrzyma prezentu. Wyobrażacie sobie taką sytuację? Niezależnie od wieku; jako dziecko, czy jako dorosły, pozostanie jedynym bez podarku to okropnie smutna sytuacja. Po drugiej stronie listu jest człowiek.
Człowiek, który często bardzo się stresuje, czy nie przesadza, czy ktokolwiek wybierze jego list. Człowiek, który musi zajrzeć niekiedy bardzo głęboko w siebie, by obudzić dziecięcą radość z pisania listu do Świętego Mikołaja. Wtedy wchodzimy w stan awaryjny; nasi Wolontariusze robią wszystko, aby nikt nie pozostał bez paczki w dniu finału. Nietracimy nadziei. Często odnajdują się nowe dobre dusze, które chętnie podejmują się działania i w zawrotnym tempie powstaje paczka. Ale jest, uff! Czasami listy wracają na stronę, gdy dany Mikołaj nie odbiera telefonu, prowadzimy rozmowy, sms-ujemy… Momentami jest naprawdę bardzo trudno. Ale potem dostajemy mnóstwo wiadomości ilu z Was udało się dostarczyć podarki osobiście, ile zostało wysłanych, ile się UDAŁO.
Wiemy, co robimy. Wiemy, że warto. Czasami akcja wymaga poświęceń. Pracy w nocy, wspinania się na najwyższe szczeble organizacji, szukania pomysłów, cierpliwości i rozsądku, a przy tym wciąż i nieustannie jasnego myślenia z pełnym fokusem na naszych seniorów. I wiecie co ? Udaje się. Może to magia świąt. Jednak jak to z magią bywa, nie na wszystko są magiczne zaklęcia. Dlatego apelujemy o rozsądek i odpowiedzialność, wybieranie listów do faktycznego zrealizowania. Pomagajmy sobie prowadzić akcję bez dodatkowych kłopotów i stresu, bo dzięki tak wielu zaangażowanym Mikołajom to wszystko to nie lada przedsięwzięcie!
Jakby nie było, jesteśmy OGROMNIE dumni. Z Was Mikołajowie i z naszych Wolontariuszy. Wspólnie czynimy dobro dla tych, którzy mają go mniej, a niektórzy nie zaznali go wcale.